Wczoraj przy jednym z moich pomysłów, o którym szerzej mam nadzieję jutro, uszkodziło się moje własnej roboty imadło. Podkreślić muszę, że ma ono już ponad rok i przez ten czas było solidnie używane.
Uszkodzenie wygląda tak:
a reszta imadła tak:
Podczas pracy nad paleniskiem jeszcze się zastanawiałem jak to jest, że wszystkie tarcze hamulcowe które mam u siebie są żeliwne, poza tą jedną, użytą na imadło. Zdziwko było ogromne gdy łapiąc za imadło, ... zostało mi w ręce. Metaloznawstwo naprawdę jest ciekawe, a praca z żelastwem każdego dnia przynosi nowe objawienia.
Hipoteza stalowej tarczy poszła razem z nią na złomowanie, a imadło uzyskało nową, nie tak już efektowną podstawę.
Ważne że sprzęt jest sprawny i dalej mogę używać mojego hand made imadła. W ramach ciekawostki jego konstrukcja to połączenie starego podnośnika śrubowego i jakiegoś rolniczego wihajstra. Roztwiera się szeroko, kręci wokół własnej osi - po prostu miodzio na warsztacie.
Łatwo: magnes (chyba) nie łapie żeliwa....
OdpowiedzUsuń