Heinrich dodał mi wiatru w skrzydła. Pomyślałem że oprócz takiego kolosa, przyda się coś o mniejszym gabarycie, do małych blaszek. Tak też zaczął powstawać Gustav:-)
Po raz kolejny przegrzebałem moje kurczące się już zasoby przydatnego złomu i iskry zaczęły się sypać po warsztacie.
Imadełko po rewitalizacji sprawuje się świetnie.
Na pierwszym planie mała kryptoreklama:-) Kątownik spawalniczy to bardzo sprytne i przydatne urządzenie.
Po ustabilizowaniu podstawy przyszedł czas na ustawianie listwy ściskającej blachę. To i odpowiednie ustawienie zawiasów, to chyba najbardziej zajmujące pod kątem wykonania i przemyślenia, elementy giętarki.
Na koniec kilkoma spawkami połączyłem listwę i zgrabny ceownik.
Efekt finalny w pełni mnie zadowolił. Coraz bardziej podoba mi się żółty kolor urządzeń w moim warsztacie.
Gustav w pełnej krasie. Choć ze złomu i niedoszlifowany, ale farba robi swoje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz